radca prawny Magdalena Pledziewicz

Zmiana oprocentowania w umowach BRE Banku (poprzednika mbanku) narusza prawa konsumentów

/

Podczas analizowania umowy kredytowej szczególną uwagę powinniśmy zwrócić na klauzule dotyczące oprocentowania kredytu. Bardzo często banki stosują zmienne oprocentowanie, do czego uprawnia art. 69 ust. 2 pkt 5 oraz art. 76 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. Prawo Bankowe.

Zgodnie z powyższymi przepisami, w razie stosowania oprocentowania zmiennego bank zobowiązany jest do określenia w umowie warunków zmiany stopy procentowej.

W tym miejscu trzeba przypomnieć czym jest oprocentowanie – to zapłata, jaką bank otrzymuje od kredytobiorcy za udostępnienie mu środków pieniężnych. Jest to istotny element zysku banku i powód, dla którego banki w ogóle kredytów udzielają. Dlatego niepokojące jest takie skonstruowanie umowy, które daje bankowi możliwość dowolnej zmiany oprocentowania.

 Jak stwierdził Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 10 lutego 2012 r. (sygn. akt VI ACa 1460/11) , taką możliwość daje BRE Bankowi (obecnie mbankowi) stosowana w umowach kredytowych klauzula:

„Stopa procentowa Kredytu może ulegać zmianom w okresie trwania Umowy w przypadku zmiany, co najmniej jednego z następujących parametrów finansowych rynku pieniężnego i kapitałowego:

  1. Oprocentowania lokat międzybankowych (stawek WIBOR/WIBID),
  2. Rentowności bonów skarbowych, obligacji Skarbu Państwa,
  3. Zamiany stóp procentowych NBP

oraz w zakresie wynikającym ze zmiany tych parametrów”.

Jakie możliwości daje bankowi taka klauzula?

Przede wszystkim bank jedynie „może”, a nie musi dokonać zmiany oprocentowania. Oznacza to, że zgodnie z umową, w razie wzrostu wskazanych parametrów bank mógł podwyższać oprocentowanie kredytu. W razie jednak ich spadku, bank nie był zobowiązany do obniżenia oprocentowania.

Dalej – nie wskazano jak dokładnie zmiany wskazanych stóp procentowych będą wpływać na zmianę oprocentowania kredytu. Przykładowo, w razie zmniejszenia jednego ze wskaźników WIBOR o 1% bank mógł obniżyć oprocentowanie, jedynie o 0,1%, a w razie zwiększenia tego wskaźnika o 1% bank mógł podwyższyć to oprocentowanie o 1% albo nawet o 10%.

Więcej – bank w razie np. spadku jednego ze wskazanych parametrów mógł zamiast zmniejszać oprocentowanie – podwyższać je, bo umowa nie określała nawet kierunku, w jakim ma następować zmiana oprocentowania.

Jaki jest skutek stosowania tak zawartej umowy? Kredytobiorca pozbawiony jest możliwości skontrolowania, czy zmiana oprocentowania była zasadna. Zmiana ta, jej kierunek i skala jest bowiem w rzeczywistości uzależniona tylko od woli banku. Niedopuszczalne jest, aby w rękach jednej strony umowy pozostawała możliwość dowolnej zmiany jej warunków, co podkreślał również Sąd Najwyższy w uchwałach składu 7 sędziów.

Jaki jest skutek wyroku Sądu Apelacyjnego?

Przede wszystkim, od dnia jego uprawomocnienia bank nie mógł stosować tego zapisu w umowach podpisywanych ze swoimi klientami. Co jednak z umowami, które zostały już podpisane wcześniej i są nadal wykonywane? W tym wypadku sprawa powinna być rozstrzygnięta przez sąd w ramach każdej indywidualnej sprawy. W razie pozwu ze strony banku, podniesiony przez stronę pozwaną zarzut nielegalności takiej klauzuli może obniżyć roszczenie banku. Gdy natomiast wykonujemy umowę kredytową i bank nie ma powodów do wytaczania przeciwko nam powództwa, to my możemy wystąpić do banku z roszczeniem o zwrot środków pobranych tytułem nielegalnie podwyższonego oprocentowania.

Wyciąg z ksiąg rachunkowych banku jako dowód w sprawie o zapłatę

/

Podstawowym obowiązkiem powoda w procesie cywilnym jest wykazanie tego, że roszczenie mu przysługuje i w jakiej wysokości. Najczęściej na dowód powyższego banki załączają do pozwów wyciągi ze swoich ksiąg rachunkowych.

Warto wiedzieć, że dokumenty takie mają moc wyłącznie dokumentów prywatnych. Oznacza to, że są warte tyle samo, co napisana przez osobę prywatną notatka o tym, że inna osoba jest winna jej daną kwotę pieniędzy. Sąd w żaden sposób nie jest związany takim dokumentem. Może być on dowodem tylko na to, że oświadczenie takiej treści zostało złożone przez daną osobę. Nie możemy zatem stąd wywieść, że oświadczenie jest prawdziwe.

Potrzebne są inne wiarygodne dowody dla wykazania istnienia roszczenia i przede wszystkim – jego wysokości.

Były owszem czasy, w których wyciąg z ksiąg rachunkowych banku posiadał moc tzw. dokumentu urzędowego, co w skrócie oznaczało, że jego załączenie przez bank do pozwu całkowicie wystarczało na potrzeby wykazania wysokości zadłużenia. Są to jednak czasy słusznie minione. Trybunał Konstytucyjny wyrokiem z dnia 15 marca 2011 r., uznał bowiem, że taka praktyka narusza prawa konsumenta.

Bank Millennium zapłaci ponad 20 mln kary za wprowadzanie frankowiczów w błąd

Bank Millennium błędnie odpowiadał na reklamacje kredytobiorców frankowych. Zdaniem banku wpisanie dwóch klauzul z jego wzorców umownych do rejestru klauzul niedozwolonych nie miało zastosowania do umów zawartych przed 2011 rokiem, czyli do wszystkich umów o kredyt waloryzowany kursem franka szwajcarskiego.

Między swobodną interpretacją przepisów a naruszeniem zbiorowych interesów konsumentów jest jednak cienka granica. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał praktykę banku za właśnie takie naruszenie i nałożył na instytucję ponad 20 mln kary. W uzasadnieniu decyzji, której pełny tekst udostępniam poniżej, UOKiK stwierdził, że stanowisko banku, wprowadzające konsumentów w błąd i mogło doprowadzić do podjęcia przez nich decyzji o rezygnacji z dalszego dochodzenia swoich praw.

Decyzja UOKIK

 

Sprawa frankowa krok po kroku

O walce frankowiczów z bankami słyszymy do wielu lat. Jeśli jesteś jednym z nich i zastanawiasz się jak wziąć sprawy w swoje ręce i również rozpocząć starania o poprawę swojej sytuacji jako kredytobiorcy, polecam lekturę niniejszego artykułu. W kilku prostych krokach wskażę jak wygląda prawna droga do „odfrankowania” Twojego kredytu.

Krok 1. Reklamacja

Przede wszystkim powinieneś spisać swoje stanowisko i żądania wobec banku, po czym złożyć tak powstały dokument w najbliższym oddziale banku. Oczywiście poproś o potwierdzenie złożenia na kopii reklamacji, którą zachowasz dla siebie. Jak sporządzić reklamację do banku w sprawie kredytu frankowego przeczytasz w kolejnym wpisie. Oczywiście możesz też nadać reklamację listem poleconym na adres siedziby banku. Trwa to jednak dłużej, bo czas 30 dni na odpowiedź liczy się od dnia, w którym kredytodawca otrzymał reklamację, a nie od dnia jej nadania na poczcie. Jeśli bank nie odpowie na Twoją reklamację w ciągu 30 dni lub jeśli odpowie pozytywnie, to Twój problem się właśnie rozwiązał! Nie ma jednak tak dobrze – odpowiedź na reklamację najprawdopodobniej przyjdzie w terminie i będzie odmowna.

Krok 2. Wniosek do Rzecznika Finansowego lub droga sądowa

Na tym etapie masz wybór. Możesz od razu kierować sprawę do sądu albo wystąpić do Rzecznika Finansowego z wnioskiem o zajęcie stanowiska w Twojej sprawie. Jest to wybór dobry dla osób, które jeszcze nie są decydowane na proces sądowy, przy czym nie chcą pozostawać bezczynne w swojej sprawie. Postępowanie przed Rzecznikiem trwa długo, ze względu na liczbę spraw wpływającą do tego urzędu. Bank będzie jednak zobowiązany do ustosunkowania się do stanowiska Rzecznika. Efektem tego postępowania będzie opinia wspomnianego urzędu wydana w Twojej indywidualnej sprawie.

Krok 3. Pozew cywilny

Najprawdopodobniej interwencja Rzecznika nie przyniesie oczekiwanych rezultatów w postaci uwzględnienia reklamacji przez bank. Na chwilę obecną jedyną skuteczną drogą ku temu jest pozew sądowy. Opinia Rzecznika będzie na pewno pomocnym dowodem w tej sprawie.

Jeżeli masz jakieś pytania do mnie zapytaj poprzez kontakt

lub na [email protected]

BTE 2017 – czy obecnie BTE może być podstawą prowadzenia egzekucji komorniczej?

/

Odpowiedź na postawione w tytule pytanie brzmi – najczęściej tak. Procedura cywilna przewiduje jednak drogi merytorycznej obrony przed roszczeniem banku i, co za tym idzie – wstrzymania egzekucji komorniczej.

Wyrokiem z dnia 14 kwietnia 2015 r. wydanym w sprawie o sygnaturze akt P 45/12 Trybunał Konstytucyjny uznał przepisy ustawy prawo bankowe, traktujące o bankowym tytule egzekucyjnym, za niezgodne z art. 32 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. W części II wyroku Trybunał odroczył termin utraty mocy obowiązującej niekonstytucyjnych przepisów do dnia 1 sierpnia 2016 r.

Powyższe oznacza, że bankowe tytuły egzekucyjne wydane przed datą 1 sierpnia 2016 r. pozostają w mocy i nawet obecnie mogą być podstawą prowadzenia egzekucji komorniczej. A contrario bankowe tytuły egzekucyjne wydane po tej dacie podstawą do prowadzenia egzekucji być już nie mogą. Oczywiście w praktyce żaden bank po dniu 1 sierpnia 2016 r. bankowych tytułu egzekucyjnych już nie wydawał. Stąd najczęściej, jeśli nie powiedzieć – w każdym wypadku, egzekucja na podstawie bankowego tytułu egzekucyjnego może się, w świetle prawa, obecnie toczyć.

Warto jednak pamiętać, o czym wspomniał również Trybunał w uzasadnieniu omawianego wyroku, że jeśli BTE został wydany jeszcze przed dniem 1 sierpnia 2016 r., to istnieje podstawa do wznowienia postępowania o nadanie bankowemu tytułowi egzekucyjnemu klauzuli wykonalności, co wynika z art. 4011 kodeksu postępowania cywilnego. Skarga o wznowienie postępowania o nadanie klauzuli wykonalności bankowemu tytułowi egzekucyjnemu może być zatem środkiem obrony dla kredytobiorców, którzy kwestionują należność banku, a na skutek istnienia niekonstytucyjnego narzędzia w rękach banku zostali pozbawieni możliwości obrony.

Trzeba też zauważyć, że prowadzenie egzekucji komorniczej na podstawie BTE nie przekreśla możliwości wystąpienia z powództwem przeciwegzekucyjnym przeciwko bankowi. W toku tego procesu to bank będzie musiał udowodnić wysokość żądanej kwoty oraz jej wymagalność – na dzień wystawienia bankowego tytułu egzekucyjnego.

Jeśli bank tym wymaganiom proceduralnym nie sprosta – sąd pozbawi bankowy tytuł egzekucyjny wykonalności, a komornik umorzy egzekucję.

Kolejna nadzieja frankowiczów – korzystny wyrok TSUE

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej 20 września ogłosił wyrok prejudycjalny w sprawie C-186/16 Andriciuc i inni, na wniosek sądu z Rumunii. Orzeczenie to niewątpliwie stanowić będzie kolejny przełom w walce polskich frankowiczów z bankami.

Wspomnianym orzeczeniem Trybunał przesądził, jak szeroki jest obowiązek informacyjny banku wobec klienta będącego konsumentem. Z uwagi na konieczność ochrony słabszej strony umowy zastosowano tzw. wykładnię rozszerzającą. Przyjęto zatem, że niewystarczające jest poinformowanie kredytobiorcy o samym istnieniu ryzyka kursowego. Ten fakt jest oczywisty dla każdego przeciętnego kredytobiorcy. Konieczne jest natomiast udzielenie takiej informacji, aby konsument, jeszcze przed zawarciem umowy, był w stanie oszacować, jak może kształtować się całkowity koszt kredytu w całym okresie obowiązywania umowy.

Banki nie powinny były zatem ograniczać się do zawierania w umowach zapisów o tym, że kredytobiorca jest świadomy występowania ryzyka walutowego. Jako profesjonalista, a przede wszystkim – strona oferująca dany produkt kredytowy, bank powinien był przedstawić klientowi symulację, w jaki sposób będzie kształtować się rata jego kredytu oraz całkowity jego koszt, biorąc pod uwagę możliwe wahania kursów walut. W tym miejscu dochodzimy do kolejnego ważnego wniosku płynącego z omawianego orzeczenia. Mianowicie – jeśli bank nie był, na moment podpisania umowy kredytu, w stanie przewidzieć możliwych wahań kursowych, to bank, jako strona proponująca zawarcie umowy w takim kształcie, powinien ponieść całkowite ryzyko z tym związane.

Powyższe wnioski Trybunał wyciągnął stosując rozszerzoną interpretacją obowiązku sformułowania warunków umownych prostym i zrozumiałym językiem.

Wrześniowy wyrok nie jest pierwszym korzystnym dla konsumenta orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. 30 kwietnia 2014 r. Trybunał wydał również przełomowe orzeczenie w sprawie C-26/13 Árpád Kásler i Hajnalka Káslerné Rábai przeciwko OTP Jelzálogbank Zrt., które stało się jednym z oręży prawników reprezentujących frankowiczów przed polskimi sądami powszechnymi. Wyrok w sprawie Andriciuc z pewnością także przyczyni się do kształtowania jednolitej linii orzeczniczej w odniesieniu do polskich „kredytów frankowych”.