bank przegrywa

Santander Bank nie chce podpisać ugody i przegrywa

/

Dziś na blogu historia oparta na prawdziwych wydarzeniach. Problem z jakim zetknął się bohater tego artykułu dotyka dziesiątek tysięcy Polaków rocznie. Santander Bank nie chce podpisać ugody czy restrukturyzacji i składa pozew w sądzie. Z opłakanym skutkiem.

Ze względu na ochronę danych osobowych, zmienię jedynie imię faktycznie pozwanego mężczyzny – niech na potrzeby historii będzie się nazywał Zbigniew. Pan Zbigniew miał chwilowe problemy z płatnością rat, wynikłe z utraty przez niego pracy. Nie zapłacił faktycznie dwóch rat, co uprawniało (teoretycznie) bank do wypowiedzenia umowy, jednak po znalezieniu nowej pracy chciał renegocjować umowę z bankiem, w celu rozłożenia zaległości i ponownego wrócenia do regularnych spłat. Bank jednak negocjować nie chciał – postanowił sprawę skierować do Sądu.

Santander Bank nie chce podpisać ugody i składa pozew

Bank mimo że trafił na osobę, która faktycznie miała przejściowe i bardzo uzasadnione trudności, nie chciał negocjować. To pierwszy błąd banku. Jeżeli ktoś ma problem żeby spłacić kilka tysięcy złotych zaległych rat, tym bardziej nie da rady spłacić kilkudziesięciu tysięcy na raz. Trudno powiedzieć co kierowało bankiem, który był tak nieprzychylny klientowi, ale stało się, zamiast ugody, bank otrzymał wyrok – w całości niekorzystny dla siebie. Pan Zbigniew postanowił przeciwstawić się bankowi w sądzie, a raty spłacać według pierwotnego harmonogramu.

wyrok Santander - Santander Bank  nie chce podpisać ugody i przegrywa

Na rzecz banku nie tylko nie zasądzono ani złotówki, ale dodatkowo musiał on pokryć koszty postępowania. Jak do tego doszło? Bank poległ na procedurach oraz własnej niedokładności. W innym artykule szeroko omawiałem jak wygrać z bankiem i na co zwracać szczególną uwagę – zainteresowanych odsyłam do jego lektury.

Doręczenie to nie to samo co wysłanie

W tej sytuacji bank popełnił jeden z najpoważniejszych błędów. W pierwszej kolejności nie udowodnił doręczenia wezwania do zapłaty, które jest jednym z wymogów, aby mógł skutecznie wypowiedzieć konsumentowi umowę. Po drugie nie udowodnił też doręczenia samego wypowiedzenia. Tym samym sprawę przegrał, faktycznie w oparciu o dwie drobnostki. Mimo to, bank zapierał się, że dostarczył oba dokumenty panu Zbigniewowi, ba, prezentował na to dowody – jakie?

W pierwszej kolejności były to wydruki z systemu elektronicznego śledzenia przesyłek, dowody nadania przesyłek i sama treść wezwań i wypowiedzenia. Trzy rzeczy, które jednak nie dowodzą tego, co bank dowieść powinien. Wynika z nich bez wątpliwości jedynie to, że bank sporządził takie dokumenty i je wysłał. Nie było natomiast cienia dowodu, by pan Zbigniew kiedykolwiek takie dokumenty otrzymał.

To, że coś jest prawdopodobne, nie znaczy że jest udowodnione

Zgodnie z ogólną zasadą prawa cywilnego, ciężar dowodzenia spoczywa na tym, kto z danego faktu wywodzi skutki prawne. Oznacza to, że bank nie może uprawdopodobnić faktów, na podstawie których dochodzi od nas jakichś należności. Ogół zebranych dowodów i prezentowanych twierdzeń musi tworzyć spójny ciąg przyczynowo skutkowy, na końcu którego nie będzie już żadnych wątpliwości.

W świetle prezentowanych dowodów nie było natomiast pewności co do tego, czy pan Zbigniew takie wezwania i wypowiedzenie umowy otrzymał. Tymczasem bank powinien usunąć wszelkie takie wątpliwości – nie może po prostu uprawdopodobnić roszczenia, to musi być całkowita pewność.

Jaki morał powinny wyciągnąć banki z tej historii?

Pozostaje nadzieja, że ta historia odbije się głośnym echem wśród banków. Czasem rozwiązanie, które wydaje się najprostsze, czyli dochodzenie roszczeń na drodze sądowej, wcale nie jest tym najlepszym. Przy bardziej ludzkim podejściu do klienta najpewniej pan Zbigniew po prostu spłaciłby swoje zobowiązanie na podstawie nowo podpisanej ugody. Tak, bank przegrał proces i został dodatkowo obciążony kosztami postępowania. Prócz pieniędzy bank stracił jeszcze jedną ważną rzecz, a mianowicie wizerunek.

Pan Zbigniew dalej spłaca raty zgodnie z pierwotnym harmonogramem.

Dla konsumentów natomiast jest to lekcja, że zawsze jest możliwość obrony i nigdy nie jesteśmy od razu na straconej pozycji. Warto znać i walczyć o swoje prawa.

Pamiętaj, jeżeli masz problem z dogadaniem się lub zostałeś pozwany przez Santander lub inny bank, możesz skorzystać z mojej pomocy. Napisz do mnie na [email protected] lub za pomocą formularza kontaktowego

Uzasadnienie do wyroku w sprawie z powództwa Alior Bank SO Białymstoku 11.12.2018

/

Uzasadnienie do wyroku z dnia 11.12.2018. Sąd Okręgowy w Białymstoku VII Wydział Gospodarczy. Sprawy z powództwa Alior Bank spółki akcyjnej w Warszawie przeciwko J.

UZASADNIENIE:

Powód Alior Bank spółka akcyjna z siedzibą w Warszawie wniósł o zasądzenie od pozwanego X na swoją rzecz kwoty 99.723,75 zł wraz z odsetkami od daty wniesienia pozwu oraz kosztami procesu. Na kwotę dochodzoną pozwem składa się kwota niespłaconego kredytu w wysokości 98.493,05 złotych oraz skapitalizowane odsetki od zobowiązania przeterminowanego w kwocie 1.230,70 złotych. Nakazem zapady w postępowaniu upominawczym z dnia 14 września 2018 roku Sąd Okręgowy w Suwałkach w sprawie uwzględnił żądanie powoda w całości. Pozwany X w sprzeciwie od powyższego nakazu wniósł o oddalenie powództwa w całości i zasądzenie kosztów procesu. Przeczył twierdzeniom pozwu i kwestionował powództwo zarówno co do zasady, jak i wysokości. Podniósł, że powód nie udowodnił należycie, iż przysługuje mu roszczenie w dochodzonej wysokości. Ponadto wskazał na brak skutecznego wypowiedzenia umowy kredytu zgodnie z art. 75c ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 roku Prawo bankowe.

Sąd ustalił, co następuje:

Dnia 2013 roku MARITUM BANK ICB SA w Gdańsku zawarł z pozwanym X umowę pożyczki „BIZNES POŻYCZKA” Nr  w kwocie 150.000 złotych. Spłata miała nastąpić w 120 ratach  Powód jest następcą prawnym MARITUM BANK ICB SA w Gdańsku (dowód: odpis pełny z KRS

k. 15-32). W dniu 14 grudnia 2017 roku powód wypowiedział powyższą umowę z zachowaniem 30 dniowego okresu wypowiedzenia liczonego od dnia doręczenia. Zaznaczono jednocześnie, że wypowiedzenie ma charakter warunkowy, co oznacza, iż do końca okresu wypowiedzenia pozwany miał możliwość spłaty zadłużenia przeterminowanego, w wyniku czego wypowiedzenie stanie się nie skuteczne, a umowa pożyczki będzie kontynuowana na dotychczasowych warunkach. W piśmie tym wskazano, że wysokość zadłużenia przeterminowanego wynosi 6.574,10 złotych, zaś całość zadłużenia wynosi 114.930,85 złotych. Pismo to doręczono 10 grudnia 2017 roku. Następnie pismem z dnia 7 lutego 2017 roku powód wezwał pozwanego do zapłaty powyższej kwoty pod rygorem skierowania sprawy na drogę sądową. Wezwanie to doręczono pozwanemu 12 lutego 2018 roku. W dniu sierpnia 2018 roku powód wystawił wyciąg z ksiąg Alior Bank S.A. nr X/2018, w którym stwierdził, że pozwany posiada wymagalne zadłużenie w wysokości 99.723,75 złotych z tytułu kredytu udzielonego na podstawie umowy pożyczki „BIZNES POŻYCZKA” Nr  z dnia 2013 roku. Wskazano, że na zobowiązanie dłużnika składa się: należność główna (kapitał) w kwocie 98.493,05 złotych oraz odsetki od zobowiązania przeterminowanego w kwocie 1.230,70 złotych naliczane od dnia 1 lipca 2018 roku do dnia 15 sierpnia 2018 roku.

Sąd zważył, co następuje:

Analiza zaoferowanego przez strony materiału dowodowego nie wykazała zasadności i wysokości dochodzonego roszczenia. Podniesione w sprzeciwie od nakazu zapłaty zarzuty pozwanego okazały się zasadne. Zawarta pomiędzy stronami umowa stanowi umowę kredytu w rozumieniu ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. Prawo bankowe (t.j. Dz.U. z 2015 r., poz. 128). Umowa kredytowa jest umową wzajemną, dwustronnie zobowiązującą. Zgodnie z art. 69 ust. 1 ustawy Prawo bankowe, przez umowę kredytu bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotę środków pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel, a kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od udzielonego kredytu. Powód dochodził należności z tytułu niespłaconego kredytu załączając do akt wyciąg z ksiąg rachunkowych banku, wypowiedzenie umowy oraz wezwanie do zapłaty. Zgodnie z treścią art. 95 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 roku Prawo bankowe księgi rachunkowe banków i sporządzone na ich podstawie wyciągi oraz inne oświadczenia podpisane przez osoby upoważnione do składania oświadczeń w zakresie praw i obowiązków majątkowych banków i opatrzone pieczęcią banku, jak również sporządzone w ten sposób pokwitowania odbioru należności mają moc prawną dokumentów urzędowych w odniesieniu do praw i obowiązków wynikających z czynności bankowych oraz ustanowionych na rzecz banku zabezpieczeń i mogą stanowić podstawę do dokonania wpisów w księgach wieczystych. Zgodnie jednakże z ust. 1a powołanego wyżej przepisu moc prawna dokumentów urzędowych, o której mowa w ust. 1, nie obowiązuje w odniesieniu do dokumentów wymienionych w tym przepisie w postępowaniu cywilnym. Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 15 marca 2011 roku, sygn. akt P 7/09 (Dz. U. z 2011, nr 72, poz. 388) stwierdził, że art. 95 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. Prawo bankowe, w zakresie, w jakim nadaje moc prawną dokumentu urzędowego księgom rachunkowym i wyciągom z ksiąg rachunkowych banku w odniesieniu do praw i obowiązków wynikających z czynności bankowych w postępowaniu cywilnym prowadzonym wobec konsumenta, jest niezgodny z art. 2, art. 32 ust. 1 zdanie pierwsze i art. 76 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. W uzasadnieniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego wskazano, że poprzez nadanie wyciągom z ksiąg rachunkowych banku mocy prawnej dokumentów urzędowych dochodzi do osłabienia pozycji konsumenta w postępowaniu cywilnym, a przez to naruszenia zasady równości. Do wyciągów z ksiąg bankowych przedstawionych jako dowód w postępowaniu cywilnym mają bowiem odpowiednie zastosowanie przepisy art. 244 §1 i art. 252 k.p.c. To zaś oznacza, że aby udowodnić istnienie dochodzonej przez bank wierzytelności i jej wysokość, wystarczy przedłożyć sądowi wyciąg z ksiąg rachunkowych banku, bez potrzeby wskazywania tytułu, ani okoliczności, w jakich zobowiązanie powstało. Z traktowaniem dokumentu bankowego jako dokumentu urzędowego wiąże się bowiem domniemanie wiarygodności tego dokumentu, co zmienia wynikającą z art. 6 k.c. regułę ciężaru udowodnienia faktu, który co do zasady spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne. Na zasadzie art. 232 k.p.c., strony są obowiązane wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne. Wobec tego, co do zasady, to powód musi udowodnić istnienie dochodzonej wierzytelności, okoliczności jej powstania oraz wysokość. Występujący w roli konsumenta pozwany, chcąc obalić domniemanie prawdziwości wyciągu z ksiąg rachunkowych banku, musi przeprowadzić dowód przeciwieństwa. Jakkolwiek z prawnego punktu widzenia konsument ma możliwość skorzystania ze wszelkich środków dowodowych, w przypadku roszczeń finansowych starania, aby udowodnić swoje racje są z reguły iluzoryczne. W doktrynie postępowania cywilnego wskazano, że domniemanie zgodności z prawdą dokumentu urzędowego powoduje, że jest to najbardziej wiarygodny środek dowodowy w postępowaniu cywilnym, najczęściej mający dla sądu rozstrzygające znaczenie Powyższe stanowiło ratio legis nowelizacji przepisu art. 95 ustawy z dnia 29 sierpnia 2009 r. Prawo Bankowe, poprzez dodanie do niego z dniem 20 lipca 2013 r. powołanego ust. 1a. Powyższe rozważania prowadzą do wniosku, że wymieniona w wyciągu z ksiąg banku z 16 sierpnia 2018 roku kwota zadłużenia pozwanego sama w sobie nie stanowi dowodu istnienia takiego zadłużenia. W sprzeciwie od nakazu zapłaty pozwany zakwestionował powyższą okoliczność i w związku z tym ciężar dowodu wykazania wysokości zadłużenia spoczywał na powodzie, co wynika z art. 6 k.c. W ocenie Sadu, nie było żadnych przeszkód aby powód wykazał wysokość dochodzonego roszczenia, na przykład poprzez złożenie pełnej dokumentacji bankowej, dotyczącej rozliczenia przedmiotowej umowy, czego jednak nie uczynił. W efekcie należało uznać, że powód nie udowodnił wysokości dochodzonego roszczenia. Ponadto pozwany słusznie zarzucił, iż Bank nie wypowiedział w sposób skuteczny przedmiotowej umowy pożyczki. Sąd stoi na stanowisku, iż wypowiedzenie dokonane pismem z dnia 13 grudnia 2017 roku było wypowiedzeniem o charakterze warunkowym, co wprost wynika z jego treści. Takie zaś jednostronne oświadczenie woli jest nieważne na podstawie art. 58 § 1 i 3 k.c. Takie też stanowisko zajął Sąd Apelacyjny w Białymstoku w wyroku z 19 lipca 2018 roku w sprawie I ACa 285/18. Ponadto, słusznie pozwany podnosi, iż stosownie do art. 75c Prawa bankowego pozwany winien być wezwany do zapłaty ze stosownymi pouczeniami, o którym mowa w powołanym przepisie, przed wypowiedzeniem umowy. W sprawie niniejszej brak jest takiego wezwania do zapłaty. Jedynym wezwaniem do zapłaty jest pismo z 7 lutego 2018 roku, a więc już po warunkowym wypowiedzeniu umowy. Zgodnie zaś z powołany przepisem powinno ono poprzedzać wypowiedzenie umowy. Sąd zwraca uwagę na okoliczność, że w piśmie powoda z dnia 13 grudnia 2017 roku, całość zadłużenia pozwanego wynosi 114.930,85 złotych, zaś w wezwaniu z dnia 7 lutego 2018 roku jest to już kwota mniejsza tj. 114.565,37 złotych. Powyższe oznacza, iż w tym okresie pozwany dokonywał wpłat pieniężnych, co tym bardziej świadczy, że warunkowe wypowiedzenie umowy było nie ważne, albowiem stwarzało stan niepewności i niejasności. Z kolei z wyciągu z ksiąg banku z 16 sierpnia 2018 roku, całość zadłużenia pozwanego, to już 99.723,75 złotych. Powyższe również oznacza, że pozwany dokonywał wpłat pieniężnych. Dlatego orzeczono jak w punkcie I sentencji wyroku. O kosztach procesu orzeczono zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik procesu – art. 98 § 1 i 3 k.p.c. Pozwany wygrał proces w całości, dlatego wobec zgłoszonego żądania należy mu się zwrot od przeciwnika procesowego całości poniesionych kosztów. W skład kosztów procesu poniesionych przez pozwanego wchodzi kwota 5.400 zł tytułem wynagrodzenia pełnomocnika (§ 2 pkt 6 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych) oraz kwota 17 zł opłaty skarbowej od pełnomocnictwa.



Pozwani przez PKO BP wygrywają – kredyt odnawialny

/

PKO BP od kilku lat stosuję taktykę szarży na swoich  byłych klientów. Moim zdaniem szarży z otwartą przyłbicą. Bank pozywa klientów, których umowy kredytu odnawialnego były podpisywane w 2005-2009 roku.

Czy roszczenia z umowy kredytu odnawialnego PKO BP są przedawnione?

Co do zasady termin przedawnienia dla kredytu odnawialnego przedawnia się w ciągu 3 lat. Więc można by mniemać, że sprawa jest dziecinnie prosta. Powołujemy się na przedawnienie i koniec procesu.

Przedawnienie kredytu odnawialnego PKO BP – to nie takie proste

Niestety jak to zwykle bywa szkopuł tkwi w szczegółach. Kredyty odnawialne oferowane przez PKO BP klienci podpisywali na okres 12 miesięcy jednak z adnotacja, że umowa może być przedłużona na kolejne 12 miesięcy. To zdanie jest bardzo ważne, bo faktycznie kredyt często był przedłużany. Ponadto co roku trzeba było przejść weryfikację w BIK i spełnić warunki umowy. Jeżeli weryfikacja okazała się niepomyślna umowy nie przedłużano. Zgodnie z prawem od tego momentu należy liczyć bieg 3-letniego okresu przedawnienia.

My swoje a bank swoje

Podsumowując bank jednak próbuje udowadniać, że umowa przedłużała się automatycznie. Wykazuje wyciąg z konta z ujemnym saldem na 2014, 2015 rok. Na wyciągu ruchy na koncie, wypłaty. Po czym bank składał wypowiedzenie umowy, która przecież już kilka lat wcześniej wygasła z powodu nieprzedłużenia limitu.

Czy umowa przedłużała się automatycznie?

Umowa nie mogła przedłużyć się automatycznie ze względu na zapis w umowie pierwotnej. Zgodnie, z  którym umowa nie może być przedłużona, jeżeli nie zostały spełnione określone warunki. Nie można było przekroczyć przyznanego salda, opłaty za przedłużenie na następny okres musiały mieścić się w przyznanym debecie (trzeba było zabezpieczyć środki na zapłatę prowizji) itd.

Pozwani przez PKO BP wygrywają

Tak więc w tych sprawach pracownicy banku nie dopilnowali terminu wygaśnięcia (nieprzedłużenia) umowy. Były one wypowiadane w sposób chaotyczny, najczęściej na krótko przed złożeniem pozwów do E-Sądu w Lublinie. Sprawy z pozwów PKO BP związanych właśnie z tym kredytem odnawialnym można wygrać powołując się na przedawnienie. Wydaje się to bardzo proste. Jednak nie można zapomnieć o odpowiedniej argumentacji, aby przekonać sąd do tego, że racja  jest po naszej stronie.

Jeżeli masz jakieś pytania napisz  poprzez kontakt

lub bezpośrednio na [email protected]

Problem z bankiem. Dlaczego trzeba podjąć walkę?

/

Dochodzimy do ściany. Brak już pieniędzy na spłacenie kredytu. Pojawia się problem z bankiem lub firmą pożyczkową.

Co dalej?

Pierwsze i najprostsze rozwiązanie, jakie się nasuwa to zaciągnięcie kolejnyego kredytu. Na spłatę poprzedniego, rzecz jasna. Gotówki starczy na jakiś czas. Spłacamy kilka rat. Jest spokój. Telefon nie dzwoni, pisma z banku nie przychodzą. Gdy problem pojawi się znowu, dobierzemy następną pożyczkę, może chwilówkę bo bank już pewnie nie da.

Takich scenariuszy widziałem już setki. To standardowa spirala zadłużenia. Takie rozwiązanie nie rozwiązuje jednak naszego problemu, a tylko go pogłębia. Nie jest to nawet wyjście dobre na krótką chwilę, np. kiedy czekamy na zakończenie sprawy spadkowej bądź sprzedaż nieruchomości.

Stańmy na chwilę i przeanalizujmy tę sytuację

Czym właściwie jest kredyt? Kredyt jest konsumowaniem dziś tego co zarobimy w przyszłości. Biorąc kredyt obciążam swoje przyszłe dochody. Skoro zatem w przyszłości okazuje się, że nie jestem w stanie regulować tego zobowiązania to znaczy, że:

  1. źle założyłem moje przyszłe dochody,
  2. nie mam bądź nie miałem zdolności kredytowej.

W obu przypadkach efekt jest ten sam – na kredyt już mnie nie stać. W związku z tym,  zaciąganie kolejnych zobowiązań na spłatę poprzednich jest niczym innym jak błędnym kołem. Nie stać mnie na kredyt więc biorę kolejny, na który również mnie nie stać. W ten sposób nie rozwiążemy problemu swojego zadłużenia.

Cześć z was powie „facet gadasz”! Przecież my nie mamy pieniędzy na życie, dla dzieci, na czynsz to jak można inaczej? A ja Wam powiem: „macie pieniądze już dziś i teraz”. Co miesiąc płacicie ratę w banku na którą Was nie stać. Przestańcie ją płacić. Założę się, że w tym miejscu połowa z Was myśli: „ale jak to nie spłacać? Jak tak można? To nie jest żadne rozwiązanie”. Otóż jest i to najlepsze w przypadku jeżeli kogoś  nie stać jednocześnie na ratę kredytu i utrzymanie dzieci. Nie namawiam nikogo na niespłacanie rat, jeżeli go stać. Musicie jednak przyznać, że jest to lepsze rozwiązanie niż odwlekanie problemu w czasie i pogłębianie swojego zadłużenia o kolejne prowizje dla kolejnych firm pożyczkowych. Owszem, kredyt się bierze, podpisuje się umowę i należy go spłacić. W normalnych warunkach. Jeśli Cię na to już nie stać – zmierz się z tym problemem od razu, zamiast go pogłębiać.

„W słoneczny dzień bankier pożyczy ci parasol, aby ci go odebrać, kiedy zacznie padać.” – Jeffrey Morrow

Jeżeli brakuje nam pieniędzy na spłatę kredytu, to nie są już normalne warunki – to walka o byt. W tym monecie liczy się dobro naszej rodziny. Trzeba  szukać rozwiązania, trzeba podjąć obronę.

W jaki sposób może mi pomóc niespłacanie kredytu?

Spróbujmy na przykładzie:

Gosia i Andrzej  spłaca kredyt hipoteczny na dom. Mają dwójkę dzieci. Kredyt  zaciągali w 2008 roku w CHF.  Ich rata skoczyła od tego czasu z 1 600 zł na 2 960 zł. Ich zobowiązanie również wzrosło, a wartość nieruchomości od 2008 nieznacznie spadła. Dom wart jest 450 000 zł i za tyle go kupili. Natomiast ich zobowiązanie na dzień dzisiejszy wynosi 582 750 zł przeliczając po kursie z dnia. Dodatkowo ich budżet obciążają raty na piec, używany samochód, komputer. W sumie 750 zł miesięcznie. Jest ciężko, ale dają radę. Przy dwójce małych dzieci pracują obydwoje. Gosia na pół etatu zarabia 1800 zł. Andrzej 4000 zł. Żyją skromnie. Nie mają zbyt wiele oszczędności.

Andrzej traci pracę i nie może jej znaleźć (to się może zdarzyć każdemu i zawsze). Po pół roku znajduje, ale już za 2500 zł. Zaczyna się problem z bankiem. W tym czasie mogą się ratować pożyczkami od rodziny i znajomych, kredytami bankowymi, pożyczkami, chwilówkami itp.

Doprowadzi to do sytuacji w której nawet jeżeli po pół roku Andrzej znajdzie pracę za 4000 zł to nie będą w stanie spłacać swoich zobowiązań.

Pamiętajcie, im gorszą macie zdolność tym gorsze warunki kredytu otrzymacie

Po pół roku pojawi się już problem ze spłatą zobowiązań. Chwilówki i firmy pożyczkowe są bardziej krwiożercze niż banki. Ich windykacja działa szybciej i sprawniej. Efekt będzie taki, że bank wypowie umowę, a dodatkowo inne zobowiązania będą  lawinowo rosły.

„Nie mów mi jakie są Twoje priorytety. Pokaż mi, na co wydajesz pieniądze, a sam Ci powiem, gdzie one są.” – James W. Frick

Nidy nie wiesz  co przyniesie przyszłość. Straciłeś pracę, ale jutro możesz ją odzyskać. Zachorowałeś, ale dolegliwość może okazać się nie tak poważna. Co robić jeżeli nie jesteśmy w stanie przewidzieć jutra. Zaczynamy od drobnych kroków. Najpierw piszemy pismo do banku o „wakacje kredytowe” i przestajemy spłacać. Bank odmawia, piszemy o restrukturyzację zobowiązania i nie płacimy dalej. Mamy pieniądze na życie, nie głodujemy i staramy się spokojnie rozgrywać tę partię szachów. W między czasie nasza sytuacja może się zmienić. W najgorszym wypadku bank wypowie nam umowę. W przypadku brania innych kredytów, również to zrobi, tylko nasze problemy do tego czasu znacznie urosną.

Bank nie chce zrozumieć naszej sytuacji  straszy nas wypowiedzeniem umowy- gotuj się do wojny

Zaczyna się problem z  bankiem i  straszą nas wypowiedzeniem umowy najwyższy czas działać. Trzeba zabezpieczyć swoją nieruchomość, tak aby nikt nie mógł się do niej dobrać. Trzeba również przegotowywać się na przyszły proces z bankiem. Bank to potężny przeciwnik, którego trzeba zmęczyć. Nie musi się dogadywać z tymi, którzy się przed nim nie bronią. Po co? Zlicytuje nieruchomość, zajmie pobory, dostanie czego chce.

Działaj, kiedy zaczyna się problem z bankiem, nie kiedy dostajesz pozew

Zaczynają pojawiać się problemy finansowe, często towarzyszą im inne. Stres, depresja, nerwy. Dla ludzi, którzy całe życie spłacają regularnie swoje zobowiązania jest to często koniec świata. Ciężko jest jeszcze świadomie podejść do problemu z bankiem, kiedy mamy potrzebę bagatelizowania go.

Twój problem z bankiem nie zniknie za dotknięciem czarodziejskiej różdżki

Jakoś to będzie. Właśnie nie będzie jak zostawimy sprawy swojemu biegowi. Z moich statystyk wynika, że jestem w stanie pomóc tylko jednemu człowiekowi na dziesięciu, jeżeli wcześniej nie podjął żadnych działań. W przypadku świadomych klientów banku ten odsetek rośnie niemal siedmiokrotnie.

Niech dziś będzie pierwszym dniem, który zacznie przybliżać Ciebie do zakończenia Twoich problemów.

Jeżeli masz jakieś pytania do mnie zapytaj poprzez kontakt

lub na [email protected]