Kredyty Walutowe

Wygrana kredytobiorcy z bankiem – SO w Krakowie stwierdza nieważność kredytu frankowego

//

12 grudnia ubiegłego roku (2017) Sąd Okręgowy w Krakowie wydał wyrok, który może istotnie wpłynąć na kształt linii orzeczniczej w podobnych sprawach w całym kraju.

Sąd stwierdził, że umowa kredytu frankowego była nieważna z uwagi na niezgodność z zasadami współżycia społecznego oraz, że stanowiła praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów. Dlaczego ten wyrok może być przełomowy w walce frankowiczów z całej Polski?

Z uwagi na to, że skład orzekający w osobie delegowanego do Sądu Okręgowego Sędziego Sądu Rejonowego Zygmunta Drożdżejko, poświęcił dużo energii na dogłębne zbadanie problem kredytów waloryzowanych walutą obcą, czego owocem jest imponującej wielkości uzasadnienie wyroku.

Zdaniem Sądu banki przynajmniej już w 2007 roku informowane były przez Komisję Nadzoru Finansowego o ryzyku, jakie wiąże się dla kredytobiorcy ze zmianą kursu franka szwajcarskiego. Komisja Nadzoru Finansowego wskazywała nawet symulacje tego, jak drastycznie może wzrosnąć rata kredytu, jeśli kurs franka szwajcarskiego zmieni się na niekorzyść dla kredytobiorcy, co już w 2007 r. było przewidywane.

Sąd poczynił też ciekawą uwagę dotyczącą dysproporcji ryzyka leżącego po stronie banku i kredytobiorcy, który był w tej sprawie konsumentem.

Otóż bank ryzykuje jedynie 100 % wypłaconej kwoty. Jeśli kurs franka zmieni się maksymalnie na niekorzyść banku to straci on tę kwotę, którą przekazał kredytobiorcy. Natomiast po stronie frankowicza nie ma żadnego limitu granicy odpowiedzialności. Może być on przecież zobowiązany do spłaty kwoty o 100 %, 500% albo nawet 1 000% wyższej, niż faktycznie udzielony kredyt, jeśli tak drastycznie zmieni się kurs franka szwajcarskiego.

Właśnie ten brak granicy odpowiedzialności, szczególnie, gdy po drugiej stronie umowy występuje konsument, powoduje, że umowa jest nieważna jako sprzeczna z zasadami współżycia społecznego.

Wyciąg z ksiąg rachunkowych banku jako dowód w sprawie o zapłatę

/

Podstawowym obowiązkiem powoda w procesie cywilnym jest wykazanie tego, że roszczenie mu przysługuje i w jakiej wysokości. Najczęściej na dowód powyższego banki załączają do pozwów wyciągi ze swoich ksiąg rachunkowych.

Warto wiedzieć, że dokumenty takie mają moc wyłącznie dokumentów prywatnych. Oznacza to, że są warte tyle samo, co napisana przez osobę prywatną notatka o tym, że inna osoba jest winna jej daną kwotę pieniędzy. Sąd w żaden sposób nie jest związany takim dokumentem. Może być on dowodem tylko na to, że oświadczenie takiej treści zostało złożone przez daną osobę. Nie możemy zatem stąd wywieść, że oświadczenie jest prawdziwe.

Potrzebne są inne wiarygodne dowody dla wykazania istnienia roszczenia i przede wszystkim – jego wysokości.

Były owszem czasy, w których wyciąg z ksiąg rachunkowych banku posiadał moc tzw. dokumentu urzędowego, co w skrócie oznaczało, że jego załączenie przez bank do pozwu całkowicie wystarczało na potrzeby wykazania wysokości zadłużenia. Są to jednak czasy słusznie minione. Trybunał Konstytucyjny wyrokiem z dnia 15 marca 2011 r., uznał bowiem, że taka praktyka narusza prawa konsumenta.

Bank Millennium zapłaci ponad 20 mln kary za wprowadzanie frankowiczów w błąd

Bank Millennium błędnie odpowiadał na reklamacje kredytobiorców frankowych. Zdaniem banku wpisanie dwóch klauzul z jego wzorców umownych do rejestru klauzul niedozwolonych nie miało zastosowania do umów zawartych przed 2011 rokiem, czyli do wszystkich umów o kredyt waloryzowany kursem franka szwajcarskiego.

Między swobodną interpretacją przepisów a naruszeniem zbiorowych interesów konsumentów jest jednak cienka granica. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał praktykę banku za właśnie takie naruszenie i nałożył na instytucję ponad 20 mln kary. W uzasadnieniu decyzji, której pełny tekst udostępniam poniżej, UOKiK stwierdził, że stanowisko banku, wprowadzające konsumentów w błąd i mogło doprowadzić do podjęcia przez nich decyzji o rezygnacji z dalszego dochodzenia swoich praw.

Decyzja UOKIK

 

3 sytuacje, w których wypowiedzenie kredytu jest nieważne

/

Kredytobiorca ma swoje prawa. Klienci banku, szczególnie ci będący konsumentami, mają prawo oczekiwać zachowania podstawowych standardów prawnych przez drugą stronę umowy. Szczególnie, jeśli idzie o tak dotkliwe dla klienta uprawnienie banku, jak możliwość wypowiedzenia umowy kredytu. Bardzo często zdarza się, że kredyt zostaje wypowiedziany nieprawidłowo, w sposób niegwarantujący kredytobiorcy należytej ochrony. Warto wiedzieć, jakie standardy prawne musi spełnić bank, aby wypowiedzenie kredytu lub pożyczki było skuteczne i w  jakich sytuacjach wypowiedzenie kredytu jest nieważne.

  1. Wypowiedzenie powinno być doręczone na wszystkie adresy kredytobiorcy, którymi dysponuje bank.

Bank często kieruje wypowiedzenie umowy kredytu wyłącznie na adres wskazany przez kredytobiorcę jako adres do korespondencji w karcie klienta. Jeśli przesyłka jest zwracana jako niepodjęta w terminie, bank, powołując się na odpowiednie zapisy umowne, uznaje wypowiedzenie za doręczone. Skutek jest często taki, że kredytobiorca nie ma w ogóle świadomości o wypowiedzeniu umowy.

Dlaczego tak się dzieje? Bywa, że kredytobiorca w dacie wypowiadania przez bank umowy nie zamieszkuje już pod wskazanym przez siebie adresem. Szczególnie, jeśli kredyt został udzielony w celu zakupu nieruchomości, do której przeprowadził się klient banku zaraz po uzyskaniu kredytu.

Bank nie może bronić się faktem, iż nie został pisemnie powiadomiony o zmianie miejsca zamieszkania przez klienta. W sytuacji, gdy posiada dane na temat prawdopodobnego innego miejsca jego zamieszkania. Dotyczy to szczególnie sytuacji, w których tak ważny dokument jak wypowiedzenie umowy kredytu hipotecznego nie zostało podjęte i zwrócono je nadawcy. W takiej sytuacji bank powinien dokonać podstawowego aktu staranności. Odszukać w swoich dokumentach informacji na temat wszelkich innych możliwych miejsc zamieszkania klienta i nadać przesyłki również na te adresy. Jeżeli tak się nie stanie wypowiedzenie kredytu jest nieważne.

  1. Brak wykorzystania wszystkich możliwości ponaglenia klienta, zawartych w umowie kredytu, przed jej wypowiedzeniem.

Bardzo często umowy kredytu zawierają zapisy uprawniające bank do dokonani różnego rodzaju ponagleń klienta, jeśli ten zaczyna mieć trudności w spłacie zobowiązania. Bank może, np. w razie nie spłacenia przez kredytobiorcę dwóch kolejnych rat, zażądać dodatkowego zabezpieczenie spłaty kredytu. Bank często też jest uprawniony, np. do kierowania kilku wezwań do zapłaty lub skontaktowania się z klientem telefonicznie/mailowo.

Zgodnie ze stanowiskiem Sadu Najwyższego, uprawnienie do wypowiedzenia umowy kredytu jest tak daleko idące, że bank powinien wykorzystać wcześniej wszelkie inne możliwości ponaglenia klienta, jakie wynikają z łączącego strony stosunku prawnego. Bank powinien sięgać po możliwość wypowiedzenia umowy kredytu w ostateczności.

W praktyce często się bowiem zdarza, że klient, z jakichś powodów nie uiścił jednej czy też dwóch rat kredytu, po czym znowu zobowiązanie spłaca regularnie. Bank powinien wówczas wykorzystać wszystkie możliwości kontaktu z klientem aby poinformować go o wymagalnym zobowiązaniu. Nie może od razu  stawiać całej kwoty kredytu w stan natychmiastowej wymagalności.

  1. Wypowiedzenie umowy kredytu pod warunkiem braku spłaty zaległości.

Często bank wypowiada umowę kredytu/pożyczki z zastrzeżeniem, że w razie spłaty zaległości owe wypowiedzenie należy traktować jako niebyłe. Warto abyś wiedział, że wypowiedzenie kredytu nie może być dokonane warunkowo. Ochrona prawna Twoich interesów wymaga bowiem, aby zakres skuteczności takiego oświadczenia był precyzyjnie oznaczony. Warunkowe oświadczenie woli o wypowiedzeniu umowy jest więc niedopuszczalne.

Powyżej pokazaliśmy trzy przykładowe sytuacje w których wypowiedzenie kredytu jest nieważne. Możliwości unieważnienia wypowiedzenia jest jednak więcej. W głównej mierze zależą one od konkretnej sytuacji kredytobiorcy.

Jeżeli masz jakieś pytania napisz  poprzez kontakt

lub bezpośrednio na [email protected]

Sprawa frankowa krok po kroku

O walce frankowiczów z bankami słyszymy do wielu lat. Jeśli jesteś jednym z nich i zastanawiasz się jak wziąć sprawy w swoje ręce i również rozpocząć starania o poprawę swojej sytuacji jako kredytobiorcy, polecam lekturę niniejszego artykułu. W kilku prostych krokach wskażę jak wygląda prawna droga do „odfrankowania” Twojego kredytu.

Krok 1. Reklamacja

Przede wszystkim powinieneś spisać swoje stanowisko i żądania wobec banku, po czym złożyć tak powstały dokument w najbliższym oddziale banku. Oczywiście poproś o potwierdzenie złożenia na kopii reklamacji, którą zachowasz dla siebie. Jak sporządzić reklamację do banku w sprawie kredytu frankowego przeczytasz w kolejnym wpisie. Oczywiście możesz też nadać reklamację listem poleconym na adres siedziby banku. Trwa to jednak dłużej, bo czas 30 dni na odpowiedź liczy się od dnia, w którym kredytodawca otrzymał reklamację, a nie od dnia jej nadania na poczcie. Jeśli bank nie odpowie na Twoją reklamację w ciągu 30 dni lub jeśli odpowie pozytywnie, to Twój problem się właśnie rozwiązał! Nie ma jednak tak dobrze – odpowiedź na reklamację najprawdopodobniej przyjdzie w terminie i będzie odmowna.

Krok 2. Wniosek do Rzecznika Finansowego lub droga sądowa

Na tym etapie masz wybór. Możesz od razu kierować sprawę do sądu albo wystąpić do Rzecznika Finansowego z wnioskiem o zajęcie stanowiska w Twojej sprawie. Jest to wybór dobry dla osób, które jeszcze nie są decydowane na proces sądowy, przy czym nie chcą pozostawać bezczynne w swojej sprawie. Postępowanie przed Rzecznikiem trwa długo, ze względu na liczbę spraw wpływającą do tego urzędu. Bank będzie jednak zobowiązany do ustosunkowania się do stanowiska Rzecznika. Efektem tego postępowania będzie opinia wspomnianego urzędu wydana w Twojej indywidualnej sprawie.

Krok 3. Pozew cywilny

Najprawdopodobniej interwencja Rzecznika nie przyniesie oczekiwanych rezultatów w postaci uwzględnienia reklamacji przez bank. Na chwilę obecną jedyną skuteczną drogą ku temu jest pozew sądowy. Opinia Rzecznika będzie na pewno pomocnym dowodem w tej sprawie.

Jeżeli masz jakieś pytania do mnie zapytaj poprzez kontakt

lub na [email protected]

Kolejna nadzieja frankowiczów – korzystny wyrok TSUE

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej 20 września ogłosił wyrok prejudycjalny w sprawie C-186/16 Andriciuc i inni, na wniosek sądu z Rumunii. Orzeczenie to niewątpliwie stanowić będzie kolejny przełom w walce polskich frankowiczów z bankami.

Wspomnianym orzeczeniem Trybunał przesądził, jak szeroki jest obowiązek informacyjny banku wobec klienta będącego konsumentem. Z uwagi na konieczność ochrony słabszej strony umowy zastosowano tzw. wykładnię rozszerzającą. Przyjęto zatem, że niewystarczające jest poinformowanie kredytobiorcy o samym istnieniu ryzyka kursowego. Ten fakt jest oczywisty dla każdego przeciętnego kredytobiorcy. Konieczne jest natomiast udzielenie takiej informacji, aby konsument, jeszcze przed zawarciem umowy, był w stanie oszacować, jak może kształtować się całkowity koszt kredytu w całym okresie obowiązywania umowy.

Banki nie powinny były zatem ograniczać się do zawierania w umowach zapisów o tym, że kredytobiorca jest świadomy występowania ryzyka walutowego. Jako profesjonalista, a przede wszystkim – strona oferująca dany produkt kredytowy, bank powinien był przedstawić klientowi symulację, w jaki sposób będzie kształtować się rata jego kredytu oraz całkowity jego koszt, biorąc pod uwagę możliwe wahania kursów walut. W tym miejscu dochodzimy do kolejnego ważnego wniosku płynącego z omawianego orzeczenia. Mianowicie – jeśli bank nie był, na moment podpisania umowy kredytu, w stanie przewidzieć możliwych wahań kursowych, to bank, jako strona proponująca zawarcie umowy w takim kształcie, powinien ponieść całkowite ryzyko z tym związane.

Powyższe wnioski Trybunał wyciągnął stosując rozszerzoną interpretacją obowiązku sformułowania warunków umownych prostym i zrozumiałym językiem.

Wrześniowy wyrok nie jest pierwszym korzystnym dla konsumenta orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. 30 kwietnia 2014 r. Trybunał wydał również przełomowe orzeczenie w sprawie C-26/13 Árpád Kásler i Hajnalka Káslerné Rábai przeciwko OTP Jelzálogbank Zrt., które stało się jednym z oręży prawników reprezentujących frankowiczów przed polskimi sądami powszechnymi. Wyrok w sprawie Andriciuc z pewnością także przyczyni się do kształtowania jednolitej linii orzeczniczej w odniesieniu do polskich „kredytów frankowych”.